Dzisiejszy dzień jest katastrofą pod każdym względem.
Oby do jutra - wracam do domu już na święta i wracam w środę..
Mam nadzieję że naładuję przez ten czas akumulatory.
Dziś przychodzę do Was z recenzją pomadki z TBS, którą dostałam od koleżanki [ pozdrawiam Izuchę :*].
Zacznę od tego, że opakowanie robi wrażenie. Uwielbiam wszelakie mazidła do ust w srebrnych opakowaniach (niestety nie są fotogeniczne, widać każdy odcisk palucha:P - starałam się je wytrzeć jak najdokładniej). Za opakowanie spokojnie mogę przyznać pierwszego plusa.
Mój egzemplarz to kolor nr 08. Na ustach zostawia bardzo delikatny, brązowy kolor i usta dzięki temu wyglądają bardzo naturalnie. Sztyft sunie po ustach gładko, chwilę po aplikacji nie czuć że się ma cokolwiek na ustach. Czuć minimalne nawilżenie. Największym minusem jest fakt, iż trzeba ten produkt nakładać na usta w idealnym stanie, ponieważ bardzo podkreśla suche skórki.
Niestety nie mam pojęcia jak kształtuje się ta cena, ponieważ nie mogę jej znaleźć na stronie oficjalnej TBS.
Jak Wam się podoba? ;)
Piękny kolor, szkoda tylko, że suche skórki podkreśla... ale i tak bym się z chęcią skusiła :)
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda na ustach :)))
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt życzy Anru :)
Pozdrawiam
AAAle ona genialnie wygląda na ustach *.*
OdpowiedzUsuńTeż taką bym chciała... :)